Jak Sejneńszczyzna długa i szeroka, nie brak dawnych wiejskich cmentarzy, na których nikt nie zapala zniczy, jedynymi odwiedzającymi są wiatr szumiący w konarach drzew i śpiewające ptactwo. Może to i dobrze, że nikt nie zakłóca tu spokoju zmarłym. Takie małe cmentarze zakładano w minionych wiekach prawie w każdej większej wsi. Wystarczy pojechać z przygranicznych Sejn, by dowiedzieć się od starszych ludzi, że pozostałości starych cmentarzy można odnaleźć m.in. w Burbiszkach, Kuklach, Ogrodnikach, Zelwie.
Każdy z tych cmentarzy jest oryginalnym i niepowtarzalnym archiwum kultury i pamięci, które przechowuje nie tylko historię przodków, lecz także losy mieszkańców. Dawniej, bo od XII wieku, grzebano przy kościołach wszystkich wiernych, ale z uwagi na wzrost liczby zmarłych, w niedługim czasie powrócono do wcześniejszych praktyk i w kościołach chowano tylko znamienite i zasłużone osoby. Na zewnątrz natomiast stopniowo rozszerzano cmentarze dla ogółu, które z upływem czasu wypełniały cały dziedziniec kościoła.
W pierwszej połowie XIX wieku weszły nakazy carskie, które ze względów głównie sanitarnych, nakazały przeniesienie istniejących cmentarzy, zlokalizowanych wokół kościołów (a więc w środku wsi), na ogrodzony teren poza wsią. Po I wojnie światowej małe cmentarze wiejskie powoli zamierały, bliskich zaczęto chować na dużych parafialnych nekropoliach.
Dzisiaj co prawda nie ma tam już żadnych nagrobków, ale mieszkańcy co i raz stawiają w miejsce, gdzie był wiejski cmentarz, nowy krzyż, kapliczkę lub kamienną tablicę upamiętniającą, by czas nie zatarł śladów przeszłości. Cmentarze to nasze dziedzictwo i krajobrazy pamięci, które uczą nas, że pamięć nie ma granic, a jej trwanie jest formą cichego dialogu między tym, co było, a tym, co trwa. Pamiętajmy o tym.

















































