8 grudnia 2019

W Grudniu po południu, czyli poźnojesienne inspiracje na klimatycznej Ziemi Sejneńskiej.



W kalendarzu mamy jeszcze jesień, a na zewnątrz pora roku obejmująca okres między jesienią a zimą właściwą, czyli klasyczne grudniowe przedzimie. Słońce zatacza malutki krąg nad horyzontem, a dzienna pora dnia jest wyraźnie krótsza od pory nocnej. Powoli zmienia się zasadniczo wygląd naszego otoczenia. Późnojesienny czas jest najbardziej zachmurzoną porą roku. Zasadniczo przedzimie spośród wszystkich sześciu klimatycznych pór roku jest okresem, w którym w przyrodzie dzieje się najmniej. Jednak niecała przyroda śpi snem zimowym. Również wiele zwierząt pędzi zimą czynny tryb życia np. sarna. Wegetacja roślin jest zatrzymana, a grunt nie jest jeszcze trwale zamarznięty. Temperatury wyraźnie są już zimowe, świadczą o tym, że spadają poniżej zera. Na łąkach, polach i w lesie czoraz cześciej widoczny jest biały puch. Nad jeziorami rośliny przybrzeżnych oczeretów szeleszczą obeschniętymi liśćmi i źdźbłami, tak zimuje trzcina, pałki wodne, tatarak i wiele innych. Monotonię krajobrazu przerywają i ożywiają jedynie nieliczne ptaki. W końcu ten swoisty klimat opuszczonych szlaków, wyludnionych brzegów, pozbawionych ludzkiej postaci krajobrazów ma też w sobie jakąś niewiarygodną moc, może nawet większą niż kolorowe wakacyjne plenery. Grudzień jest ostatnim miesiącem w roku, gdzie późnojesienna pora roku przechodzi w porę zimową wprawdzie nie zachęca do przebywania w plenerze za sprawą nieciekawej aury. Ale pogoda zmienną jest i są dni, gdzie grudniową porą warto choćby na krótko, zajrzeć do lasu, na łąkę, czy nad rzekę lub jezioro, aby przekonać się, co w „trawie piszczy”, kiedy oczywiście mamy wolny czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz